wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział IX "Maskarada" cz.II

Rozdział dedykuję mojej przyjaciółce. Adze bez której nie powstałaby ostatnia scena, ani ona, ani postać Daphne. xx Miłej lektury!
- Więc co dalej? – zapytał Stiles zarzucając na ramiona Laury marynarkę, którą wyciągnął z Jeepa. Dziewczyna okryła się narzutą szczelniej i cicho westchnęła. Znajdowali kawałek od domu Lydii Martin, z którego dobiegały głośne wrzaski, a wtórowała im muzyka klubowa. Dziewczyna miała ochotę odciąć sobie uszy. Takie nuty po prostu nie były dla niej. Nie umiała się przy nich bawić. Poza tym nie piła, nie lubiła tańczyć, mało kogo z zaproszonych znała. Szczerze mówiąc przyjęcie u rudzielca okazało się ostatnią rzeczą na którą miała ochotę, dlatego była dozgonnie wdzięczna przyjacielowi za zaparkowanie na samym końcu długiej kolejki utworzonej z najbardziej szpanerskich samochodów.
                - Że w sensie? – odpowiedziała pytaniem na pytanie zaciągając się męską perfumą. Potrafiła czasem odpłynąć napawając się ów wonią. Pachnidła Stilesa polubiła szczególnie, nie wiedziała z jakiej racji, tak najzwyczajniej w świecie było.
                - Skończysz szkołę i…? – naprowadził, a potem cicho się roześmiał do swoich myśli – pamiętasz, kiedyś chciałaś być królową świata – dźgnął ją w bok – to aktualne?
                - No a nie?! Przecież szkolę się w tym kierunku od kiedy skończyłam dwa latka – również parsknęła. – A ty? Polecisz na księżyc szukać kosmitów?
                - Zbieram na to kasę od pierwszej komunii! Nie kpij, bo jeszcze zobaczysz! Spalą cię laserowym wzrokiem! – udał naburmuszone dziecko, przez co Laura śmiała się coraz bardziej.
                - Każdy wie, że ufo mają magiczny palec, nie laserowy wzrok! – wysapała Mulligan przez śmiech, próbując się opanować. W rzeczonym momencie żadne z nich nie mogło powiedzieć ni jednego, składnego zdania. Uwielbiali takie całkiem nieśmieszne dla otoczenia, lecz komiczne dla nich samych wspominki. Jako dzieci planowali wiele, ale te plany zawsze miały wspólny koniec, przeważnie schodziły się w jednym miejscu.
                A wtedy? Wiele się zmieniło, traumatyczne wydarzenia ukształtowały charakter i Stilesa, i Laury, wydorośleli zostając przy tym smarkaczami oraz najlepszymi przyjaciółmi.
                Dziewczyna westchnęła cicho poprawiając włosy i sukienkę. Rana spowodowana bliskim spotkaniem kolana z kostką brukową przed szpitalem zniknęła, co jej w najmniejszym stopniu nie zaskoczyło. Co więcej, postanowiła ów fakt zignorować.
                - Nowy Jork – odpowiedziała wreszcie – chcę studiować w Nowym Jorku.
                - Dokładniej? – również przeczesał kosmyki palcami i spojrzał na jej zamyśloną minę. Wpatrywała się w przestrzeń, rozważała coś, wyglądając przy tym dość uroczo. Wyładniała, dojrzała wiedział o tym, czuł to, to oraz coś jeszcze, coś dziwnego. Coś, czego nie umiał nazwać. Jakby go pociągała na swój własny sposób.
                - Prywatny detektyw? Dziennikarka. Chcę rozwiązać sprawy, które nie zostały rozwiązane – wzruszyła ramionami. Chłopak uśmiechnął się delikatnie pod nosem. Jakiś czas temu również do tego dążył. Pragnął wiedzieć wszystko, dojść do każdej, najmniejszej wskazówki, ale anaturalny świat udowodnił Stilesowi, iż czasem to po prostu niemożliwe.
                - Dlatego z taką łatwością stwierdziłaś jak zginęła ta dziewczyna? – podłapał temat tkając ręce do kieszeni spodni, a Laura przytaknęła.
                - Nie zabił jej nikt o zdrowych zmysłach, Sti. Radzę twojemu tacie sprawdzić wszystkie szpitale psychiatryczne w stanie Beacon, poczytać, poszperać. Może ktoś naoglądał się zmierzchu? – oboje westchnęli. Przez chwilę panowała cisza. Żadne z nich nie myślało o niczym konkretnym, aż wreszcie Laura palnęła.
                - Jedź ze mną do Nowego Jorku – nastolatek spojrzał na nią pytająco, wręcz z oburzeniem. Jakby nagle zaczęła przekonywać go, iż piosenki Bon Jovi są całkowicie bez sensu.
                - Lau, masz dwa lata na przemyślenie tego, nie skończyliśmy nawet liceum – przypomniał na co ona machnęła ręką.
                - Co z tego!? Pojedziesz? – uśmiechnęła się najpiękniej jak potrafiła, gdy Stiles prychnął.
                - Pojadę – rzucił ów słowa na wiatr. W sumie Laura również w to nie wierzyła. Po prostu rozmawiali, planowali coś, co miało nigdy nie dojść do skutku, z czystego widzimisię.
                Wreszcie stanęli przed posiadłością Stelli Martin. Nastolatka jęknęła od niechcenia miętoląc kosmyk w palcach. Założyła maskę i rozejrzała się dookoła. Zabawa trwała w najlepsze nad basenem, przed domem bowiem stał tylko jeden, wysoki, umięśniony mężczyzna. Prezentował się tajemniczo i zarazem kusząco, wpadł Laurze w oko.
                - Poszukaj Scotta, zaraz dołączę – szepnęła wyciągając z torebki błyszczyk.
                - A ty? – również spojrzał na faceta. Dobrze go znał i wiedział, iż dziewczynie nie była potrzebna konfrontacja z Derekiem Halem.
                - Zapytam go, dlaczego stoi sam – cmoknęła, wydęła wargi ubierając Stilesowi jego maskę. – Wyglądam całuśnie? – zachichotała, gdy syn szeryfa wywrócił teatralnie oczami.
                - Lau, nie wydaje mi się… - tak, wyglądała całuśnie, seksownie i odpowiednio, ale nie chciał jej puszczać w ramiona alfy! Bądź w ogóle nie chciał jej puszczać.
                - Hej, czy to Lydia…?! – szatynka spojrzała w dal robiąc zszokowaną minę – Ze Scottem?! – Wtedy Stiles nie mógł się nie obrócić. Kiedyś doszło już do pocałunku Martin i McCalla i nie chciał przeżywać tego powtórnie. Mimo wszystko bardzo zależało mu na rudzielcu. Był w niej po uszy zakochany. Co prawda nie dostrzegł jej ze swoim przyjacielem, ale Mulligan zdążyła czmychnąć i niby zupełnym przypadkiem wpaść na zamyślonego Dereka.
***
                Szczupłe dłonie zakończone obgryzionymi prawie do zera paznokciami znalazły się w kieszeniach czarnej, skórzanej kurtki obijając o półpełną paczkę papierosów. Ich właścicielka nie paliła, już nie.
 Nikotynę rzuciła dawno, po śmierci ojca, twierdząc że nie może zabijać siebie i innych, bo właśnie na raka płuc umarł Gabriel Mortis – mężczyzna, w którym pokładała nadzieje. Carmen bardziej niż brata kochała tylko jego, ponieważ jako jedyny zapewniał szatynce pełne bezpieczeństwo. Często opowiadał do poduszki niestworzone historie o potworach, demonach, kazał wracać do domu przed zmrokiem, sprawdzał szuflady, czy przypadkiem w nich nie zawieruszyły się jego cygara bądź alkohol. A później odszedł. Z dnia na dzień. Raz był, potem go nie było. Nie pracował już do późna, nie śmiał się z własnych dowcipów, nie puszczał przestarzałego gramofonu – nie drgnął. Był martwy, zimny, lecz nie zapomniany. Carmen nie miała okazji się z nim pożegnać. Nie widziała ciała, czekała chwilę, dwie, trzy, dziesięć… Jednak Gabriel nie wrócił, zamiast niego w drzwiach ogromnej posiadłości na Manhattanie pojawił się tylko Marcoos mierząc siostrę całkowicie pustym spojrzeniem.
Pamiętała ów dzień jak wczoraj, choć miała tylko siedemnaście lat. To właśnie wtedy dłoń brata po raz pierwszy znalazła się na kościstym policzku, wtedy po raz pierwszy podniósł na nią głos, to ten dzień zmienił całe jej życie. Słyszała jego krzyk tak dokładnie, on dudnił w jej głowie sprawiając że miała ochotę wybuchnąć i cisnąć paczką o jezdnię. „Pakuj się Carmen, zabierz tylko najważniejsze rzeczy!” – wrzeszczał szatyn, za to ona odparła krótkim pytaniem, mianowicie: „Co się dzieję, gdzie tata?!”. Więcej nie mogła sobie przypomnieć. To bolało, powodując że w gardle urosła gula nie do przełknięcia. Nie mogła powtórnie usłyszeć „Nie żyje”, nawet po dziewięciu latach. Ta rana w sercu wciąż była świeża.
Nie wytrzymała, wyciągnęła zawiniątko z pudełeczka i ułożyła między wargi. Chciała się odstresować, lecz nie wzięła zapalniczki. Celowo. W sumie często stosowała taką przenośnię. Morderca, który nie mógł jej ranić, choć jego część miała w sobie. Drwiła ze świata, nie zaciągając się dymem.
Zaczęła palić w wielu trzynastu lat, gdy Lucile Mortis – jej matka, przedawkowała pigułki nasenne. W szkole kpiono z niej. Powtarzana, że ma wszystko. Pieniądze, rodzinę, najdroższe ubrania, kosmetyki – tylko pozazdrościć. Ale nikt nie znał szczegółów życia Carmen. Nie wiedzieli, iż ojciec pochłonięty jest zarabianiem pieniędzy na kolejne luksusy, matka ćpa szukając miłości u innych, brat nie radzi sobie z niczym, bez przerwy wyjeżdżając do Beacon Hills – do dziadka Victora, a ona sama upada coraz niżej. Mając wszystko, nie miała niczego. Potrzebowała odrobiny miłości, bliskości i uwagi drugiej osoby, lecz dopiero gdy znalazła ciało Lucile w wannie została dostrzeżona przez męską część rodziny. Odwiedzała psychologów i od nich nauczyła się rozwiązywania cudzych problemów. Miała do tego po prostu smykałkę, a śmierć matki spowodowała, nagłą przemianę ojca. Gdy wraz z bratem opuściła Manhattan nie była już kolejną, bogatką dziewczynką – była Carmen Mortis, silną, młodą wojowniczką.
Z zamyślenia wyprowadził ją dopiero dźwięk jednej z tych popularnych piosenek bez przerwy puszczanych na MTV. Nie znała tytułu, tym bardziej wykonawcy, ale wiedziała że był to kolejny dwudziestopierwszowieczny szajs. Przynajmniej jej zdaniem. Wywróciła oczami widząc, że hałasy dobiegają z domu, w którego kierunku zmierzała – domu Stelli Martin.
Carmen planowała bowiem spotkać się z Lydią i omówić pare spraw, może jakieś zasady, nie zamierzała wdeptywać wojskowymi butami w sam środek imprezy pijanych siedemnastolatków. Nie chciała być niańką, tylko psychologiem, mimo wszystko ta odpowiedzialna część Mortis zwyciężyła. Postanowiła znaleźć rudzielca i dojść do porozumienia.
Mijała tłumy imprezowiczów, przeciskając się między nimi,  okryte ramiona muskały delikatnie spocone ciała, co powodowało ogromny niesmak, wręcz wstręt. Że też Lydia musiała tak rozpłynąć się w całym towarzystwie!
Carmen wodziła wzrokiem po zatraconych w zabawie nastolatkach. Wiele by dała by teraz po prostu odpuścić i samemu umoczyć wargi w tanim piwie. Odpędziła od siebie nieznośne myśli i skupiła je bardziej na smukłej sylwetce Martin. Westchnęła ciężko, przejeżdżając skostniałą dłonią po czole, na którym zarysowywały się już kropelki potu. Kiedy przenikliwy wiatr, obił się o jej skórę, przyniósł ze sobą także głęboki głos, przerywający męki tej nieznośnie drażniącej nuty. Szatynka obróciła się na pięcie, a następnie wykrzywiła wargi w zadziornym uśmieszku.
- Peter Hale – rzuciła podchodząc do znudzonego ów błazenadą wilkołaka. Jemu również nie podobał się pomysł z zabawą maskową. W całym ogródku bowiem roiło się od sztucznej krwi, dymu papierosowego i smrodu alkoholu, a on musiał pilnować tych nieznośnych bachorów, bo McCall poprosił. Lecz spoglądając na Carmen z góry uśmiechnął się pod nosem. Rzecz jasna miała na sobie tę kurtkę, a w niej ten wyrywek, którego nie udało mu się zdobyć tej nocy.
- Cyklistka – wyrwał z dłoni jakiegoś pyzatego kujona whisky. Goście zaczęli się już dobierać do zapasów Stelli i ogólnie niszczyć cały majątek Martinów w takim stopniu, iż Lydia przestała się bawić, uganiając za kolejnymi szkodami. – Nie wiedziałem, że bywasz na nastoletnich imprezach – podał szkło rozmówczyni, a ta od niechcenia ujęła je w dłoń, ciągnąc spory łyk. Mimo, iż rzuciła palenie, alkoholu nie potrafiła sobie odmówić.
- I vice versa, nie wyglądasz na nastolatka, Pet – nie oddała mu butelki, wciąż popijając.
- Och, z pewnością, Car – zaakcentował skrót imienia Carmen. Znów grał, musiał tylko umoczyć paluchy w kieszeni jej kurtki. Nic więcej, nic mniej, dlatego był tak uprzejmy – bo czegoś chciał.
- Hej, serio jesteś dla mnie zbyt miły, mieszkałam już… - zawiesiła się znów sącząc bursztynowy płyn – wszędzie i nigdy nie spotkałam osoby bezpodstawnie przyjacielskiej. Ostatni mój „dobry kumpel” przeleciał „dobrą kumpelę” w moim „dobrym łóżku”. – Zachichotała niewinnie znów pijąc.
- Nie zamierzam nikogo przelatywać – parsknął po czym wystawił dłoń w jej kierunku – gorąco tu, odwiedzę kurtkę w bezpieczne miejsce.
- Nie trzeba, mnie jest chłodno – wzruszyła ramionami.
- Carmen, upocisz się – westchnął. W ostateczności zamierzał wyrwać jej ten papierek siłą, ale nie wiedział ile ona ma z tym wspólnego, wolał pozostać na bezpiecznym gruncie.
- Niby dlaczego? – uniosła jedną brew i rozejrzała się dookoła. Bez słowa rzuciła pustą butelkę gdzieś w kąt, trafiając przy okazji w głowę śpiącego pod płotem, pijanego doszczętnie chłopaka.
- Ponieważ gdy przekupimy DJ’a aby puścił płytę New Jersey będziemy oboje wykończeni i mokrzy po tańcu – jego uśmiech się poszerzył, podobnie jak i grymas Carmen. Prychnęła teatralnie i podała mu skórę.
- Tylko się nie zamęcz, dziadku – posłała Hale’owi wyzywające spojrzenie związując włosy w kucyk.
Lecz Peter zdążył już zniknąć za drzwiami posiadłości. Wyciągnął skrawek odkładając materiał na stertę puszek. Przyjrzał się dokładnie rysunkowi po czym wstrzymał oddech. Widział już gdzieś tę kobietę. Była identyczna…
Momentalnie spojrzał przed siebie, za oknem bowiem dostrzegł ją. Odkalkowaną, pochłoniętą rozmową z Derekiem. Zamarł. Wtedy już wszystko nabrało. Nie mógł przecież wiedzieć, iż wcześniej bazgroł przedstawiał demona, gdy ujął go w dłonie, prezentował się jako Laura Mulligan, nastolatka, której oczy błyszczały błękitem, a włosy jaśniały księżycowym blaskiem.
***

- Dobra, Stiles nie wpadaj w panikę, tylko nie wpadaj w panikę…
Stiles odetchnął głęboko i przycisnął obie ręce do brzucha wpatrując się w rozsypane po całej podłodze porcelanowe skorupki. Stłukł wazę, nie tyle stłukł, rozbił na drobne kawałeczki, unicestwił. I co z tego? Przecież to nie koniec świata – zapewniał się w duchu – tylko zwykła waza, prawda?
Skrzywił się. Nie, to akurat nie była zwykła waza, a taka która ponad wszelką wątpliwość powinna stać w muzealnej gablotce, była bezcenna. O podobnej mógł pomarzyć każdy kolekcjoner. Na Boga, aby ją odkupić musiałby przepracować całe życie… Jakieś trzy razy!
- Zachowaj się dojrzale i odpowiedzialnie – szeptał sam do siebie. Panika zaczęła powoli unosić swój ohydny łeb, rozgramiała go od środka, bo wiedział, iż Lydia, a tym bardziej Stella nie odpuści naczynia z dynastii Ming, które stało tam od zawsze. Co gorsza! W środku znajdowały się prochy, prochy babki rudzielca, a teraz zawieruszyły się między włoskami białego dywanu. – Ukryj dowody… - co chwilę rozglądał się nerwowo, przyklękując na jedno kolano.
- Z pewnością nikt nie zauważy – mówił cichutko ujmując skorupki w dłonie – nikt się nie dowie… - jednak gdy miał odłamki na rękach usłyszał za sobą kroki. Wcześniej był w jadalni sam, gdyż udało mu się przepędzić grupkę rozbawionych pierwszaków, ale gdy nieszczęśliwie oparł się o porcelanę do pokoju musiała wejść właścicielka domu.
Stiles przymknął oczy i wstrzymał oddech – jestem przeklęty – pomyślał. Na moment znieruchomiał mając nadzieję, że Lydia najzwyczajniej w świecie zniknie. Przecież takie rzeczy się zdarzają. Samozapłon, trzęsienie ziemi…
Ale kafelki nie rozstąpiły się pod obcasami siedemnastolatki, podobnie nie uruchomił się czujnik dymu, dlatego jęknął ze zrezygnowaniem.
- Rozbiłeś ją, prawda? – mruknęła dziewczyna opierając się o futrynę.
Syn szeryfa przyklejając na twarz uśmieszek obrócił się, lecz wciąż klęczał.
- Daj spokój, Stiles – prychnęła wystawiając dłoń w stronę bruneta. Ten tylko zmierzył Lydię i niepewnie ujął jej palce. Władał nią alkohol. Widział to w jej oczach. – I tak była szpetna – pociągnęła chłopaka w swoją stronę ze sztucznym stęknięciem, jednak on nie podniósł się na równe nogi, uniósł jedynie brew.
- Była droga w cholerę, Lyds – sam wstał, wciąż nie puszczając ręki rudzielca.
- Ale ohydna – okręciła się unosząc ich złączone dłonie w górę. – Z resztą i tak bym się nie gniewała, nie twoja wina, że masz pecha, prawda? – zachichotała znów to robiąc. Miała po prostu taneczne ruchy, wprowadzając tym samym Stilesa w stan osłupienia. Wcześniej zrobiła tak tylko raz, będąc pod wpływem, a wtedy znów zachowywała się jakby był najprzystojniejszym facetem w zasięgu wzroku Lydii.
- Myślę, że powinnaś się położyć – uśmiechnął się delikatnie. Mógłby skorzystać z okazji, że praktycznie dobierała się do niego, ale tego nie chciał. Chłopak wolał, aby zakochała się w nim, nie w jego interesie. Owszem, również wypił, ale nie tyle, by przestać myśleć logicznie.
- Tylko z tobą – zielonooka poruszyła zabawnie brwiami – przecież oboje wiemy, że tego chcesz – zarzuciła ręce na szyje Stilesa. Mógł pójść z nią do łóżka. Tak od razu, ale nie chciał. Nie dlatego, że nigdy jeszcze tego nie robił, po prostu czułby się winny, a Lydia kazałaby zapomnieć już następnego dnia. Lecz pojawiła się jeszcze jedna opcja. Przecież ludzie po pijaku mówią to, co chcieliby powiedzieć na trzeźwo – zagryzł wargę, a po skórze przebiegł dreszcz, gdy Lydia musnęła ustami jego obojczyk. Pieprzenie o Chopinie – syknął w myślach. I już miał dostosować się do prostej zasady „żyje się tylko raz”, gdy magiczną chwilę przerwał krzyk. Muzyka została wyłączona, światła błysnęły i w sumie zignorowałby całość, gdyby nie fakt, że to Laura krzyczała.
***
Szatynka odeszła od Dereka na kilka kroków, ponieważ ten musiał zamienić słówko z wujem. Nie przeszkadzało jej to. Nie znali się długo, więc mógł ją najzwyczajniej w świecie olać, ale tego nie zrobił. Przeprosił i odciągnął Petera na bok, a Laurze takie zachowanie szczególnie przypadło do gustu. Polubiła gościa, mimo iż nieczęsto się uśmiechał i sprawiał wrażenie gbura, tajemnicza otoczka którą rozsiewał wokół swojej osoby przyciągała Mulligan. Chwilowo rzuciła bycie tą odpowiedzialną. Miała sięgnąć po alkohol, gdy nagle coś mignęło w świetle księżyca.
Laura spojrzała z zaciekawieniem na kobietę stojącą w lekko uchylonej bramie garażowej. To jej maska ją intrygowała. Była inna – szczególna, jakby wykonana z porcelany.
Wcisnęła puszkę w dłoń Allison, z którą zamierzała się bawić i ruszyła w stronę tamtej postaci dość niepewnie. Łowczyni wymieniła ze Scottem znaczące spojrzenia. Ten tylko skinął głową i skupił wszelkie zmysły na tym, co działo się w garażu. Z początku słyszał jedynie pracę lodówki z napojami i pralki, a zaraz po nich nastąpił łoskot spowodowany stukaniem dwóch par obcasów. Wilkołak nie zwrócił uwagi na to, że Allison ujmuje jego ramie, jakby miało to cokolwiek zmienić. Praktycznie uwiesiła się na Scottcie, z nadzieją, iż usłyszy tyle, co on – nie usłyszała.
- Laura Mulligan – zaczęła Daphne zdejmując okrycie z twarzy. Jej oczy świeciły w dziwny sposób, dość przerażający.
- Daphne Walsh – odparła Laura również pozbywając się swojej maski. W półmroku wyglądała jakby płonęła, choć w rzeczywistości ogień był namalowany.
- Nie skłamię mówiąc, że miło cię widzieć, ale musimy pogadać – brunetka podeszła do dębowego kredensu, który tylko marnował się w wilgoci. Wyjęła z szuflady paczuszkę ziół – Szałwia – naprowadziła, gdy siedemnastolatka uniosła jedną brew. Daphne podpaliła suszone listki ustawiając je przed wejściem – specjalnie dla niechcianych słuchaczy.
Wtedy Scott stracił łączność. Szałwi używano bowiem w anaturalnym świecie do utajnienia istotnych spraw, lecz dawno temu. O jej działaniach wiedzieli tylko najstarsi druidzi.
- O co ci tak właściwie chodzi, hm? – Mulligan oparła się o ścianę mierząc Daphne wzrokiem. Ta tylko westchnęła ciężko.
- Nikt nic ci nie powiedział, prawda? – założyła ręce na piersi – wiesz, trochę mi ciebie szkoda, mała.
- Do sedna – warknęła Laura. Nie chciała wchodzić w kolejny konflikt z Lydią Martin, ani nikim jej bliskim. Jednak Walsh sama tego chciała. Próbowała ją podsycić, wyprowadzić z równowagi w mierze całkowitej utraty kontroli.
Ponieważ by zniszczyć Kamień Filozoficzny ostatecznie i uwolnić świat od Mortui potrzebowała jego pełnego działania. Demon musiał rozbudzić wszelkie komórki Laury, przenikając ją od wewnątrz. Tylko Daphne z tam obecnych wiedziała, że tak naprawdę Mulligan nie została wybrana przypadkiem. Po sześciuset latach otrzymała swoje dziedzictwo. Jak każda kolejna Córka Mroku, a ona musiała niszczyć wszystkie, lecz wraz z żadną nie zdołała unicestwić i kryształu. Bo tylko ta jedna okazała się prawowitą nosicielką klątwy.
- Tamta noc – rzekła wreszcie po chwili zastanowienia – nikt nie powiedział ci, że biegałaś półnago po ulicy i rozszarpałaś kilkanaście tętnic? – zaśmiała się ironicznie, w momencie gdy Laura zmarszczyła czoło.
- O czym ty mówisz? – dziewczyna jej nie uwierzyła. Nie miała podstaw. Dobrze, widziała jak ktoś mordował, we własnej głowie, lecz była tylko biernym obserwatorem. Nie tknęłaby krwi, nie i już.
- Scott, Stiles, Allison, Lydia, Isaac, Melissa, John… Kto następny? Nie masz ochoty skosztować ni kropelki? – uśmiechała się coraz bardziej sadystycznie, a jej twarz krzyżowała z maską, którą przecież zdjęła. Niemożliwe, to było niemożliwe. Laura nie chciała zaufać własnym oczom. Pragnęła tylko wybudzić się z tego koszmaru.
- Jesteś nienormalna – syknęła napierając mocniej na ścianę. – po prostu…
Zawiesiła się. Do pomieszczenia wszedł jakiś chłopak. Był ładny, niewysoki, miał chochlikowatą urodę. Rozejrzał się dookoła i zmrużył oczy.
- Co tu się dzieje? – zapytał, a jego cienki, melodyjny głos idealnie wpasował się w delikatne oblicze.
- On będzie następny – Walsh zatarła dłonie i jednym ruchem ręki sprawiła, że nastolatek uniósł się ku górze. Laura stała w osłupieniu. Mierzyła ją wzrokiem, pragnąc czmychnąć, nie mogła, strach ją sparaliżował bardziej niż w dniu śmierci Tracey.
Twarz Daphne momentalnie zaszła się żyłami, a oczy zalały białą pustką. Szeptała pod nosem zupełnie niezrozumiałe dla siedemnastolatki łacińskie słowa powodując, iż kości chłopaka łamały się na kawałki. Nie krzyczał, nie wydał ni jednego dźwięku, bo był już teoretycznie martwy.
Brunetka rzuciła sylwetkę pod nogi Laury, gdy ta pisnęła. Nikt jednak nie mógł usłyszeć jej krzyku przez palącą się wciąż szałwię.
- Pij – warknęła Daphne odchylając równo przed twarzą dziewczyny szyję młodzieńca – Pij, Lauro Mulligan! – wrzasnęła i z całej siły uderzyła głową nastolatki o kark chłopaka.
Ta nie wytrzymała. Skupiła się  na krwi, która ostatkami krążyła w jego żyłach. Wiedziała, że za kilka sekund po prostu umrze z wyczerpania i zmasakrowania. Na domiar złego ten smak, ten zapach. On ją podniecał, sprawiał iż drżała. Dlatego się poddała. Ułożyła wargi na skórze tracącej temperaturę, lecz nie miała pojęcia co dalej, jak się zachować.
Wtedy po raz pierwszy przemieniła się świadomie. Jej oczy nie były czarne, tylko błyszczały błękitem. Jasne światło nie przepędziło ciemności, zmieszało się z nią. Delikatny blask rzucały jedynie włosy Laury od góry, wręcz niewychwytnie przybierając kolor księżycowego srebra. Żyły stały się wyraźniej zarysowane, lecz również należało się przypatrzeć, by je dostrzec. Tylko kły, już mniej boleśnie niż za pierwszym razem, wysunęły się, przybierając długość do połowy brody.
Laura natomiast nie zwróciła uwagi na swoją transformację. Dla niej liczyła się tylko żądza, zaspokajała ją osuszając doszczętnie ciało nastolatka, a gdy skończyła syknęła na Daphne rzucając zwłokami.
- Brawo, mała. Custos byłby dumny, ciekawe czy dożyje twojej śmierci – po tych słowach musnęła dłonią jeszcze świeżej, czerwonej osoki spływającej z karku nieboszczyka rozmazując ją na całej twarzy Laury. Dopiero wtedy wróciła świadomość chwili.
Mulligan znów wyglądała jak człowiek, lecz umazany czymś ciepłym i lepkim. Ciało zniknęło, obok nich pojawiły się puste tubki sztucznej krwi, lecz Daphne wciąż miała tę kpiącą minę. Laurę nie obchodziło już nic. Wiedziała, co widziała, dlatego zaczęła krzyczeć. Przynajmniej tak myślała.
Jej krzyk okazał się demonim rykiem, który spowodował wyskoczenie korków, tym samym przedzierając się przez barierę szałwi.
- O to właśnie chodzi, Lau – gdy brunetka powtórnie założyła ręce na piersi w garażu pojawili się Scott, Allison oraz Stiles. Próbowali jakoś doprowadzić przyjaciółkę do porządku, ignorując w pełni zaciekawione spojrzenia oraz Daphne czmychającą w tłumie. Odeszła na podjazd, gdzie Lydia stała niedaleko nowiutkiego auta Stelli.
Rudzielca nie wzruszył krzyk Laury. Miała to gdzieś i tak była pijana oraz wolała skupić pełną uwagę na samej sobie. Goście zaczęli się rozchodzić, a po kilkunastu minutach zostali tam jedynie Daphne, Lydia i Isaac kręcący się kawałek od dziewczyn.
Walsh patrząc na wilkołaka miała ochotę głośno się roześmiać. Doskonale wiedziała, iż to Peter Hale nasłał go na Martin, by zapewnić jej choć minimalne bezpieczeństwo. Postanowiła się więc zabawić.
- Wiesz co będzie idealnym zakończeniem imprezy? – oparła się o płot wskazując na pojazd. Lydia nie zrozumiała więc popędziła gestem ręki.
- Wjedź nim do basenu – ujęła ramię kuzynki, czekając na odpowiedź twierdzącą. Bycie Banshee miało jedną zaletę. Głosiki w głowie okazały się czymś na kształt zdrowego rozsądku, nawet po pijaku.
- Pogięło? – uniosła jedną brew gdy Daphne podała zielonookiej kluczyki.
- Zastanów się nad moją propozycją – wzruszyła ramionami po czym delikatnie przyszczypnęła paznokciem skórę nastolatki. – Dziś spędzam noc poza domem, ciao – rzuciła na odchodne, a Lydia przeniosła na samochód.
Pijana, zaczarowana absurdalną sugestią kuzynki, jakby tego było mało – ranka na ramieniu spowodowana jej dotykiem zapiekła. Rudowłosa się nie powstrzymała. Wsiadła, odpaliła silnik. Nie wiedziała co było dalej, nie pamiętała niczego, prócz męskich ramion wydostających jej sylwetki z chlorowanej wody.
- Ogłupiałaś do reszty?! – jęknął pretensjonalnie Isaac wchodząc do sypialni z Lydią na rękach.
- Nie – zachichotała – musiałam się ochłodzić…
- Serio, SERIO?! – był zły, ale za razem zszokowany. Dodatkowo Daphne… Ta dziewczyna go zaintrygowała. Szczególnie prosty sposób jakim zachęciła Martin do popełnienia samobójstwa.
- Och, już nie gniewaj się na mnie – położyła rękę na policzku blondyna – słodki jesteś, jak się tak denerwujesz – nie przestawała cicho się śmiać. Nawet gdy Lahey wywrócił oczami kładąc siedemnastolatkę na pościel.
- Dobrej nocy, Lyds – mruknął i zgasił światło.
- Ej! – usiadła, widząc jak wychodzi. Isaac spojrzał na rudzielca wyczekująco – nie zostawiaj mnie samej… Boję się.
- Wjechać do basenu się nie bałaś – prychnął, lecz w ostateczności nieznacznie ułożył się obok.
- A to już inna sprawa – niegramotnie wdrapała się na jego klatkę piersiową, obejmując chłopaka. – Ale nieważne, teraz śpij – ziewnęła, gdy wilkołak westchnął ciężko. I tak spanie z Lydią było lepszą opcją niż konfrontacja z Peterem.
- Dobranoc – pogłaskał ją po głowie. Poczuł się wtedy potrzebny. Koniec końców ocalił jej życie, ale to było ciekawsze uczucie. Jakby znalazł swoje miejsce, może to tylko promile? Jednak żadne z nich nie przejmowało się już żadną troską, ni Daphne, ni Peterem, ni tym że ściekała z nich woda. Po prostu leżeli, czekając na wizytę Morfeusza.
- Kocham cię Jackson, wiesz? – ciszę przerwała Banshee pomrukliwym tonem, lecz Isaac nie mógł słyszeć tej pomyłki. Odleciał trzymając ją przy sobie.  
***
A więc witam z kolejnym rozdziałem! Co mogę powiedzieć na jego temat? W sumie podoba mi się, jest w miarę ciekawy i sceny akcji przewlekają się ze scenami luźniejszymi. Między innymi sceną Stydii. W sumie była ona całkowicie spontaniczna. Ostatnio na Różowych Legginsach (przez Araba i nasz szał tak nazwałyśmy konfę, nie osądzać c;) odbyła się akcja z innym, epickim gościem rozbijającym wazę i tak jakoś wyszło. Odnośnie Teen Wolf - rozdział został napisany zanim obejrzałam odcinek VIII, więc kpią ze mnie, że ja i Jeff coś razem braliśmy. Ok, sory ;-; Ale nieważne. 
Jak Wam się podobało? Jeśli masz opinię, śmiało, wyraź ją ;) Może z tego wyniknąć spam życia.
NO WŁAŚNIE, VAL! A tak całkiem serio, to prawie piszczałam czytając te komentarze. Jeśli teraz też tak zrobicie, to wylecę w orbitę, jesteście wspaniali! 
Także Val, Karo, Alecto o, laski, kocham Was ;**
Nie wiedziałam, że moje opowiadanie może wzbudzić tyle konwersacji. Szczerze mówiąc to zawszę o tym marzyłam. Zawsze chciałam napisać coś, co zmusi ludzi do gadania. Kto nie chciałby być popularny, huh? Ale mniejsza...
Wakacje dobiegają końca i wreszcie będę musiała zrobić jakiś przeskok na piątki, bądź soboty, ponieważ się nie połapię. Zamierzałam dodawać nowości co dwa tygodnie, jednak to chyba nie przejdzie, bo boje się Was potracić, rybki. Ej, fajnie. Będę do Was rybki mówić, lol. 
Jak widzicie szablon się zmienił, podoba się? Bo tworzyłam go sama chyba IV godziny! A właśnie, Julio kochana coś mi się (brzydko powiem) zjebało w css'sie i musiałam resetować, to znaczy zacząć od początku ;c Planowałam dodać szablon dla Ciebie wraz z notką, bo nagłówek już powstał, kod również był napisany do połowy, ale no życie. 
Jeśli lubicie moją grafikę, to proszę, mówcie czego potrzebujecie, z chęcią wykonam szablony na Wasze blogi! #jolo #fejm
I już prawie skończyłam, ale jeszcze muszę zaczepić o dwie, bądź kilka spraw. Wait, przekopię się przez ten spam :)
Alecto o - masz świetną ikonkę, tak właśnie patrzę. Oke, szukam, czego szukać miałam xd
Droga Leneno! 
Ja wiem... Ja wiem, że moja interpunkcja leży, kwiczy i nie wstaje, ale nie potrafię jakoś się tego nauczyć. Czytałam zasady w internetach kwadrylion razy, jednak zawsze coś mi ucieknie, lub gdzieś wstawię niepotrzebny przecinek. Literówki również są moją zmorą, w tym rozdziale może być ich od groma, jednak nie wszystko zauważę. Jestem tylko człowiekiem. Mimo to dziękuję za zwracanie na to uwagi, to ważne aby wytykać błędy. No i hejt to nie był, ponieważ:
a) To nawet nie była krytyka.
b) Nie użyłaś słów, spłoń, jesteś hujowa, umrzyj, bez sensu (bez uzasadnienia) itp.
Także to było jedynie zwrócenie uwagi na moje, jednak liczne błędy. Jak już powiedziałam - nikt nie jest nieomylny ;)
Za obszerny komentarz bardzo, baaaardzo, ale to baaaaaaaaa*pół roku później*aaaardzo dziękuję. Uwielbiam takie czytać - im więcej, tym lepiej. Ja już tak po prostu mam. Min. długość rozdziałów o tym mówi. I jeszcze wspomnę, że dobrze główkujesz, kochanie i Sherlock mógłby Ci buty czyścić. Serio, rozgryzłaś mnie po części, ale nie powiem, w którym momencie. #sorrynotsorry #buhahah
I liczba komentarzy również mną wstrząsnęła. WOW. Jeszcze raz, uwielbiam Was!
Charpentier - to dla Ciebie:
1. Piszesz sama te początki, czy są one cytatami z książki, jeśli cytaty, to z czego? - Początki piszę sama. Dziś się akurat nie pojawił, ponieważ "Maskarada" to planowany jeden rozdział, ale podzielony na części. Wyobrażacie sobie - rozdział = XX stron w wordzie?! Ale odnośnie pytania. Piszę je nie tyle z własnych obserwacji, bo często się z nimi nie zgadzam. Staram się pisać je na podstawie tego, co przeżyła Laura i piszę je z jej punktu widzenia. Także niestety, nie czerpie nic z książki. Chociaż wiele cytatów się tamtędy przewlecze.
2. Czy planujesz gorące sceny? Hehehe, if you known what i mean. - I to jest ten problem. Kochani, ja mam lat szesnaście, nie osiemnaście, jestem nie tyle niedoświadczona, co nie znam się na pisaniu czegoś takiego. Jakoś bawi mnie typowo fanfickowe "mieszanie soków" oraz ciągłe pytania "czy jesteś gotowa?". Nie potrafię i już. Także nie opiszę stosunku seksualnego, ale jeden bądź dwa na sto procent się pojawią. Zapewne zauważyliście już wiele podtekstów w tym kierunku, jestem tylko nastolatką, bitch! xd Ale opisu nie będzie. 
3. Ktoś uczył cię tworzenia filmów, czy jesteś samoukiem? - Filmiki, grafika, pisanie - w każdej z tych dziedzin jestem samoukiem. Po prostu pościągałam programy, pobiłam się z nimi i teraz na pstryknięcie palcem tworzą co chcę ;) 
4. Można zamówić u ciebie szablon? Bo w spamie widziałam zamówienie. - Pewnie, jeśli chcesz, możesz złożyć zamówienie i tak nie mam życia. 
Także chyba skończyłam, nie chyba, a na pewno. Co do rozdziału następnego, będzie on końcem części pierwszej "Darkness". Nie planuj jednak przerw między odcinkami.
Sooooł...
DO OGLĄDACZY TW:
Cieszycie się na ten odcinek?! Nie byłabym sobą gdybym nie przeczytała opini na filmwebie i zaczęłam piszczeć. Serio. NIE BĘDZIE MALII ZA DUŻO! BĘDZIE STYDIA! UMARŁAM! AAAAA!
Niestety nie miałam możliwości obejrzenia w nocy, bo znów Heri, takie życie ;) 
NA SAM KONIEC, CHYBA ŻE MACIE MNIE DOŚĆ
A) POWSTANIE II CZĘŚĆ DARKNESS.
B) JEŚLI MACIE FOLLOW OD ARIANY GRANDE NA TT TO @zzose PROSI O POMOC W UZYSKANIU FOLLOW ;)
C) ZAPRASZAM NA ŚWIETNE BLOGI (oba mają moje szablony, muhhahahha)
 NO! Teraz skończyłam. Dziś co prawda nie ma filmiku, ale za tydzień pojawi się kolejna Stydia ;)
Czekam na spam i już moment, wbijam do Was, bo nie zrobiłam tego wczoraj.
Pozdrawiam (szczególnie Jaspera) i zapraszam do czytania, komentowania, obserwowania!
xx
@YourLittleBoo1

PS: Dziękuję za wsparcie, w sumie opowiadanie piszę dla siebie, dla satysfakcji, ale jak zobaczyłam, że się tak spodobało, to... (Karo, dzięki za ratunek słowem xd) uroniłam jedną, perfekcyjną łezkę szczęścia. 

Powiem Wam, że szczerze ją uwielbiam ;)
Powodzenia z komentarzem, Aga! xx

131 komentarzy:

  1. O jejciu! Tak na wstępie, obrazek na ikonke znalazłam wczoraj, od razu mi sie spodobał :D Co do rozdziału, chyba będę piszczeć. Z radości of course :D Derek! Moja miłość <3 Co prawda dużo o nim nie było, ale zawsze coś :* Jaram się *.* Domyślałam się, że Carmen miała trudną przeszłość, ale że aż tak :o Nadal zastanawiam się kim jest Marcoos. Uuuu Laura lubi perfumy Stiles'a. "Miiiłość roooośnie wokół naaaas" Dobra, bez komentarza xD Mam cholernie dobry humor dzisiaj soł dziwnie się zachowuje. Normalka. Kontynuując *odchrząka* był Peter! Kolejny powód do radości xD Wreszcie znalazł sposób na zwinięcie tajemniczej kartki od Carmen. Cwany skurczybyk. I te zdrobnienie - Pet :D Hmm zastanawiam się dlaczego to akurat Laura jest prawowitą nosicielką klątwy. Akcja w garażu - genialna. Co by tu jeszcze napisać...? Mimo dobrego humoru nie mam weny, ale chętnie przyczynie się do spamu pod tą notką :D O, a właśnie, Stiles chciał lecieć na księżyc szukać kosmitów? Ambitny plan, nie ma co! :D No to ten, lece oglądać TW, ale będę tutaj zaglądała średnio co 10 min pokonwersować z innymi czytelnikami. Taki mały spamik <3 Pozdrófki :D
    PS. Też Cię kocham xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo jestem pierwsza! *klaszcze w ręce jak zadowolone dziecko* :D

      Usuń
    2. Miałam cień nadziei, że to ja będę pierwsza *ociera łezkę smutku*. Ale nie zdążyłam.
      Taa, plan Stilesa niewiele różni się od mojego z dzieciństwa, ale bardziej zaintrygował mnie ten Laury. Mortui jako królowa świata. Szipuje ich <3
      ~A.
      SPAM ROZPOCZĘTY!

      Usuń
    3. Dobijmy do 150 komentarzy! Ja byłam pierwsza bo odświeżałam stronkę co 5 min czekając w niecierpliwości na rozdział :D

      Usuń
    4. O Gabrielu, TAK! Także mamy teraz konwersację na temat rozdziału! Yeah, więc moje kochane kółko różańcowe. Jaki temat poruszamy! mwhahaha
      ~A.

      Usuń
    5. Jakikolwiek, byleby był spam! *śmiech szaleńca*

      Usuń
    6. Witam moje spamiarki! Jeszcze tylko Szerli i będziemy w komplecie!
      Pogadajmy o Carmen i Peterze, albo o Daphne <3

      Usuń
    7. Tak, po tym rozdziale pokochałam Daphne. Myślałam żeby ją zabić, ale jak tak zabiła tego chłoptasia... Który z pewnością był gejem [*]...

      Usuń
    8. Ooo Valentine do nas zawitała :D Teraz to nawet 200 komentarzy będzie xD Ja już ją wcześniej pokochałam <3

      Usuń
    9. Geje są fajni xD Znaczy tylko w tym serialu :D Bardzo lubiłam Ethan'a i Danny;ego jako pare <3

      Usuń
    10. A ja jakoś tak jej nie lubiłam. Nie mam pojęcia dlaczego, małpisko z niej jest, ale teraz no to... Ej, spowodowała, że Laura znalazła się w moim ulubionym stanie - stanie kill everyone więc czemu nie? TEAM DAPHNE!

      Usuń
    11. Teraz zrobimy spam życia :D

      Usuń
    12. Ja do Daphne jeszcze się nie przekonałam :D

      Usuń
    13. DAPHNE JEST ZAJEBISTA! I NIE PISZĘ TEGO TYLKO DLATEGO, ŻE TA POSTAĆ ZOSTAŁA STWORZONA Z MYŚLĄ O MNIE, NOOPE!

      Usuń
    14. Ja kocham takie wredne suki, więc polubiłam ją od pierwszego rozdziału w którym się pojawiła :D

      Usuń
    15. DAPHNEEE!
      #Daphne #Sterek

      Usuń
    16. Pff, jasne :D Btw, twoja postać u mnie będzie suką z głębią o imieniu Regina :D Ale jedyną jej głęboką rzeczą jest gardło

      Usuń
    17. Suki zaczynają mnie denerwować ;-; Psychiczne suki to coś innego :D

      Usuń
    18. Regina? Niezłe imię :D

      Usuń
    19. Ty zboku ;o REGINA, COŚ JAK SRAJTAŚMA, DAAA.

      Usuń
    20. Ja właśnie nie bardzo, ale ten rozdział mnie przekonał. Carmen kupiła mnie Impalą i whisky ;) Laura siłą charakteru, Stiles mordką, Derek kłami, a Arab gejostwem!
      #Daphne #Sterek

      Usuń
    21. Carmen to moja postać :D To wyjaśnia Impalę <3

      Usuń
    22. Pijawko o tym samym pomyślałam!
      ~A.

      Usuń
    23. Ano Redżina. Jak w Once Upon a Time

      Usuń
    24. Arab najlepszy :D Impala *.* Kocham to autko <3

      Usuń
    25. Ja też! mam fetysz <3

      Usuń
    26. Srajtaśma 4ever!

      Usuń
    27. Szybko nam idzie :D Już 46 komentarzy xD

      Usuń
    28. Ani się obejrzymy i będzie 146 :D

      Usuń
    29. Z każdym rozdziałem będzie więcej komentarzy :D Mamy wprawe w robieniu spamu xD

      Usuń
    30. Co odświeżę - nowe komentarze. ;o

      Usuń
    31. Jezu, Laski jesteśmy świetne. Ja również kocham Impalę! Ciekawe czy możemy liczyć na jakiś seks Car i Peta w Impali... Hmmm
      #Parmen #Staura #Daphne #Sterek

      Usuń
    32. Mam nadzieję! <3 Tak klimatycznie. W Impali. Do jakiejś ładnej piosenki. I pada deszcz. I jest tak cudownie!

      Usuń
    33. Hmmm może jak się szepnie małe słówko Nogitsune :D
      #Sterek#Love#Forever

      Usuń
    34. Jeju jaki romantico klimat :D Deszcz, Impala, swietna muzyczka xD

      Usuń
    35. No się wie jak się pisało opowiadanie o SPN! :D Seksu nie było, ale to tam. Ledwie jeden pocałunek. Ale liczy się wyobraźnia xd

      Usuń
    36. No właśnie, Szerli -.- A ja czekałam ;___;
      Ale gadałam z Julą i mówiła, że ją natchnęła na seks w Jeepie, więc ja nie wiem. Ale Impala dobra rzecz!

      Usuń
    37. Ja mam bardzo dobrą wyobraźnie :D Czasami to plus, a czasami minus :D

      Usuń
    38. Och, jeszcze hasztag
      #PROSIMYNOGITSUNEBYARABBYŁGEJEM

      Usuń
    39. Ach, życie jest jak welon. Czy jak to tam szło

      Usuń
    40. #PROSIMYNOGITSUNEBYARABBYŁGEJEM
      Ale tak serio, co by było gdyby on wyciulał Allison i ona tak na niego leci, a tu okazuje się, że Arab w Stilesie zakochany!

      Usuń
    41. Hmm w Stilesie? Jakoś do siebie nie pasują :D

      Usuń
    42. To prawdopodobne jest. No bo jeśli arab jest gejem (a wiemy, że jest) to nie ma bata, żeby nie był zakochany w Stilesie!
      #PROSIMYNOGITSUNEBYARABBYŁGEJEM

      Usuń
    43. W Isaacu! W DEREKU, hahaha

      Usuń
    44. Ja własnie ich parowałam w serialu. Ale tutaj jestem za Staurą, bo kocham ich razem! Arab i... Isaac? Albo Arab i Derek! Ale nie, bo sterek...
      #ARABIEZNAJDŹSOBIEFACETA

      Usuń
    45. HAHAHAH :d PIONA PIJAWKA!
      Odnośnie, wpadnę sobie do Ciebie na bloga, a co tam!

      Usuń
    46. Sterek ma zostać :D Arab i Isaac <3

      Usuń
    47. NIECH ZROBIĄ JAKIŚ PIĘCIOKĄT I PO PROBLEMIE!
      #PROSIMYNOGITSUNEBYARABBYŁGEJEM #ARABIEZNAJDŹSOBIEFACETA

      Usuń
    48. MOJE PARY:
      1. STAURA, ALE TEŻ STEREK
      2. STEREK
      3. SCALLISON, ALE ARAB JEST GEJEM
      A NIEWAŻNE! WSZYSCY NIECH RAZEM, W TYM BARZE Z JEDNEGO ROZDZIAŁU, Z MOJĄ ULUBIONĄ POSTACIĄ - BRIANEM!

      Usuń
    49. Briaaan! <3 Też go kocham. Nie zapomnij o Stebrze, ale to nie ten blog xd

      Usuń
    50. Ludzie, warto oglądać odcinek?
      ~A.
      #Lisaac

      Usuń
    51. IRAB, LOL AHHAHAHA

      Usuń
    52. Ja na dziś kończę, bo mam jeszcze z psem wyjść ;__;
      Dobranoc, może jeszcze pospamujemy, hello! Do wtorku mamy sporo czasu ;)
      Uwielbiam was!
      #IRAB
      #PROSIMYNOGITSUNEŻEBYARABBYŁGEJEM
      #STAURA
      #STEREK
      #DAPHNE

      Usuń
    53. Ja czekam na TW z napisami więc jeszcze pospamuje :D
      #DAPHNE#STEREK#PROSIMYNOGITSUNEŻEBYARABBYŁGEJEM#IRAB#IMPALA

      Usuń
    54. Dobranoc! A żeby ci się seksy w Impalce przyśniły!

      Usuń
    55. Ej ludziska zróbmy kiedyś taki spam u mnie, bo to piękne jest :D

      Usuń
    56. Spam zawsze jest piekny :D Ja jestem za!

      Usuń
    57. 100 komentarzy! Kto ma szampana? :D

      Usuń
    58. Ach <3 Nie no, ja czekam aż arab zrobi coming out. A jak nie zrobi to zrobię go gejem u mnie ;D

      Usuń
    59. Szampana nie mam, ale jest woda z Biedronki. Może być?

      Usuń
    60. Hahahaha a co z Allison? :D

      Usuń
    61. Wode z Biedronki to ja tez mam xD

      Usuń
    62. Arab Gejem Forever!
      Shipp lepszy jak Larry!

      Usuń
    63. No to będzie melanż! :D A Allison... Hm, umrę ją

      Usuń
    64. Już raz pogodziłam się z jej śmiercią, więc jakoś nie będzie mi jej szkoda :D Arab gejem!!

      Usuń
    65. Ludziska, czy tylko ja jestem dziś taka śpiąca? ;-;

      Usuń
    66. Ja zawsze o tej porze kipię energią :D

      Usuń
    67. Ja zazwyczaj też :D O tej godzinie odżywam, ale dziś mam jakiś wyjątek

      Usuń
    68. Teraz jak tak wspominasz o spaniu to mi się oczy kleją :D Ale ja musze koniecznie dzisiaj obejrzeć TW więc zasnąć nie moge xD

      Usuń
    69. Ja obejrzę jutro ^_^ A teraz idę spać, dobranoc. Spam nie wyszedł zbyt duży, ech ;-; Ale może jeszcze się zgramy <3 Za tydzień nadrobimy i dobijemy 200 komentarzy!

      Usuń
    70. Zgramy się na pewno :D To będzie największy spam w historii *.* Dobranoc

      Usuń
  2. Aaa, jak to mało Mali? Nie, no ja ją kocham. Bożę Stydia i po co mi to? Laura, jest tym co zabija? Nie no z tego co mówiła, coś tam w głowie mi zaskoczyło, ale efekt zaskoczenia duży. Ja chcę drugą część "Darkness" i to szybko! Kocham, po prostu kocham. Przypadkiem kiedyś weszłam na tego drugiego bloga co podawałaś i Boże, pierwsze co pomyślałam to, że szablon jest przepiękny. Talent, masz. Isaac i Lyds? Niech będzie, tylko później niech nie rzuca się w ramiona mojego męża (czyt: Stiles.) Głupia i podła Daphne, chociaż skoro chciała zabić Lydie, to jej troszeczkę odpuszczę :D
    Pozdrawiam i życzę weny.
    Julia <3
    Ps: Z niecierpliwością czekam na kolejny. Love You :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jezzz! Kocham Cię i ubóstwiam, a co tam. Jak na szesnastolatkę jesteś niesamowita! I nie trzeba tylko doświadczenia - potrzeba jeszcze talentu, a Ty go, kobitko, masz od cholery. No serio! :D
    Zdecydowanie lubię Carmen i Petera. Szczególnie Petera, hahah. On jest cudowny, szkoda że trochę za stary, ale przecież wiek nie powinien grać najgłośniejszej roli, czy tam głównej, zapomniałam. To jedna z moich ulubionych postaci. W sumie to u Ciebie chyba wszystkich lubię. Oprócz Marcoosa, tak, jest zły, a ja co prawda takich lubię, jednak... nie wiem... on jest zły w ten zły sposób, a więc dla niego mówię NIE. Dziękuję. :D
    Lora (czyt. Laura, ja mądra, huehue) z Derekiem. :o Na razie nie wiem, czy się cieszyć, ale przydałoby się, żeby ktoś rozruszał Dereka! Chociaż... czy go się da? No nic. Laura jest świetną postacią, ale najbardziej lubię w niej to, jak opisujesz jej... hmm... mroczną stronę. No tą drugą, wiesz o co chodzi, prawda? :D Tak. Wciąż nie mogę się nadziwić twoich pięknych opisów, które zawsze poruszają moją wyobraźnią i w ogóle jestem zachwycona! Jak to powiedzieć? Rozwalasz mnie na części. Po prostu. :D
    Yaay! Doczekałam się Stydii. Jako takiej i pijanej, ale zawsze coś. :D Cóż, wszystko co dobre szybko się kończy. Niestety. :(
    Nie wiem, czy przez przypadek o czymś nie zapomniałam, ALE raczej nie, także tego. Do napisania! :D
    Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów, ciepełka, słoneczka, wiaterku i świetnych, wakacyjnych rzeczy. <3

    we-have-immortality-tvd.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Derek'a chyba nic nie rozrusza :D Ja sama nie mogę czasem uwierzyć jak się uśmiechnie, to takie...rzadkie zjawisko xD

      Usuń
    2. PS. Tak poza tym, Nogitsune, dzięki za spoiler! Jak mogłaś :(( Muszę obejrzeć ten odcinek, bo nie wyczymiem, hahah. :D
      No, Derek i uśmiech. Może rzadkie, ale PIĘKNE. *o*

      Usuń
    3. Dokładnie. Ja leje jak oglądam zdjęcia z konferencji. Nie dość, że Dylan i Tyler tak blisko, niczym niespełniony sterek, to jeszcze uśmiech Tylera! Ale gdyby go tak naćpać... Hmmm Laura, wierzymy w ciebie!
      ~A.

      Usuń
    4. ArtisticSmile - Cudowne, najwspanialsze i najpiękniejsze :D Mam nadzieje, że bedzie się częściej uśmiechał <3

      Usuń
    5. A gdyby tak powodem jego uśmiechu był Stiles, ach...
      ~A.

      Usuń
    6. #Sterek!
      Jedziemy pod tym hasztagiem! Kocham ten paring, kocham gejów!

      Usuń
    7. #Sterek#rządzi#bitches
      Geje też rządzą!

      Usuń
    8. #PROSIMYNOGITSUNEBYARABBYŁGEJEM
      dalej! pod tym hasztagiem!

      Usuń
    9. On jest gejem! Tylko Nogitsune jeszcze o tym nie wie, ale wie i robi nas w chuja!

      Usuń
    10. Jestem za drugą opcją :D

      Usuń
    11. #PROSIMYNOGITSUNEBYARABBYŁGEJEM
      ~A.

      Usuń
  4. Rozdział cudowny, uwielbiam Daphne. Jest taka zła, ale za razem dobra no! Skoro chce zniszczyć demona, który zabija to znaczy, że musi być dobra, prawda? I Lea jest taka piękna, dodatkowo utalentowana. Aktorka, piosenkarka i taka śliczna. Cieszę się, że to ją wybrałaś na postać Daphne.
    Laura w tym rozdziale była świetna. Jak zaproponowała Stilesowi Nowy Yourk. Z każdym rozdziałem lubię ją coraz bardziej, a na początku to w ogóle jej nie lubiłam.
    Kobieta zmienną jest. Także pozdrawiam i czekam na nn!
    ~A.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. *Nowy Jork - NIENAWIDZĘ POPEŁNIAĆ BŁĘDÓW TAKICH, NOO!
      Na bloga od Szerli wpadłam i jestem zachwycona, a na ten drugi właśnie weszłam i też. I jestem jeszcze bardziej zachwycona bo moje kochane pll!
      Dziękuję za pokazanie linku!
      ~A.

      Usuń
  5. A więc oto ja, panie i panowie! W końcu komentuję. Cholera jasna, nie pamiętam, kiedy ostatnio komentowałam u Ciebie rozdział. Zresztą, i tak zawsze znasz moją opinię, ale no nieważne... komentarz musi być.
    Przede wszystkim - dziękuję Ci bardzo za reklamę oraz udostępnienie linka do mojego opowiadania. Jesteś kochana! :*
    Przyznam szczerze, że w tym rozdziale Laura jakoś mnie tak nie irytowała. Była w porządku i chyba zaczynam ją lubić. Ta jej rozmowa ze Stilesem była urocza. ;-)
    Szkoda mi Carmen. Dziewczyna nie miała lekko w życiu, no i nadal nie ma. Polubiłam ją. Jest taka... naturalna? Po prostu ją lubię i uj.
    Ale oczywiście najbardziej ze wszystkich postaci kocham DAPHNE! W końcu została stworzona z myślą o mnie, daaa! Uwielbiam ją za ten charakter. Nie jest za bardzo ździrowaty, co bardzo mi się podoba. Intryguje mnie ta postać. Według mnie, Daphne nie powinna znaleźć się na liście czarnych charakterów. Dlaczego? Ano dlatego, jak to już ktoś wspomniał, że zabija demony, a demony zabijają ludzi, tak? Można powiedzieć, że z jednej strony czyni dobrze, ale z drugiej strony mordowanie nigdy nie będzie w porządku.
    Baaaardzo, ale to baaaardzo podobała mi się scena, kiedy Laura przemienia się w tego potworka. Oczywiście Daphne ją do tego zachęciła. Bjacz! I tak ją kocham. Whatevs! Czy ona może mnie jeszcze bardziej zaskoczyć? Najpierw Laura, a potem Lydia. Dlaczego kazała jej wjechać do tego basenu? Po co miałaby pozbywać się banshee? Dla własnej satysfakcji? Czy może ma w tym jakiś konkretny cel? Lel, jaka pizda!
    No muszę się przyznać no; rozpłynęłam się, kiedy Isaac odniósł Lydię do łóżka, a potem jeszcze z nią zasnął. Boże, moje filsy!
    jashffajfasghaghanfsdkvjisdhvsgnsdkgsdkjgsdkbn - to wyraża wszystkie moje emocje.
    Na tej scenie odczułam tęsknotę za Lisaac'em. ;-; Kochałam ich, a teraz kocham jeszcze w opowiadaniu. Ach, to piękne!
    Całość była po prostu przemagiczna. Kocham to opowiadanie, you know it! Postacie są świetnie wykreowane, fabuła jest cholernie wciągająca, no i ten prześliczny szablonik! Perfect! ;**
    Myślę, że na tym skończę. W końcu skomentowałam i mam nadzieję, że Cię nie zawiodłam, bo starałam się, żeby ten komentarz był w miarę ogarnięty.
    Kocham Ciebie, to opowiadanie itd. itd. LISAACA TEŻ KOCHAM, DA! Może zacznę szipować Laurę i Stilesa? Podobają mi się razem!
    Byłam zdziwiona, kiedy Lyds próbowała przelecieć słodkiego Stilesa... Dobrze, że nie dał się wykorzystać, bo bicz plis, wiadomo, że następnego dnia Lydia traktowałaby go jak powietrze. JAK ZAWSZE ZRESZTĄ.
    No nic, wszystko pięknie ładnie. Dziękuję jeszcze raz za dedykację i reklamę mojego bloga. I love you so much! <3
    @zzose

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój blog jest cudowny! Właśnie czytam prolog i umieram!
      Lisaac? Czy to ship Isaaca i Lydii?! jestem na tak!
      ~A.

      Usuń
    2. Awww, dziękuję! <3 Już cię lubię! Czy to ''A'' jest odniesieniem do mojego kochanego PLL?
      LISAAC FOREVA

      Usuń
    3. Tak! Pll to mój ulubiony serial. Nawet Spn go nie pobiło, bo tam jest ten klimat. Dlatego spodobała mi się Lista. I świetnie piszesz! A Spencer - Troian to moja ulubiona postać!
      ~A.
      #Lisaac

      Usuń
    4. Oo! Troian jest zajebista, znaczy się Spencer! Chwila, i Troian, i Spencer są zajebiste! <3 Uwielbiam ją! Wkrótce odcinek, aaaa! Ja tutaj sikam z podniecenia, bo ostatni odcinek był przemagiczny!
      #Lisaac #PrettyLittleLiars #Troian #Lista #PodjarkaLvLMax xd

      Usuń
    5. NO WŁAŚNIE. Ostatnio pll miało jakiś taki spadek. Nie wiem, moim zdaniem, a ten odcinek był powrotem do formy!
      #Lisaac #PLL
      ~A.

      Usuń
    6. No ja dokładnie to samo pomyślałam! Nasze PLL wraca do formy! Jaram się Alison... TAK BARDZO! :DDD
      #Lisaac #PLL

      Usuń
    7. Ej dobra, ogar, nie powinnyśmy pisać o PLL na tym blogu, bo mnie Julka opierdoli. xd
      Lubisz Daphne?!

      Usuń
    8. Ja też! Lubię ją bardzo! Jak myślisz, kto jest A? Prócz mnie? XD ja myślę, że Aria i rozdwojenie jaźni. Trzymam się tej teorii ;)
      ~A.

      Usuń
    9. Ja tak samo, ale CIii! Koniec o Pll xd

      Usuń
    10. Zmieniamy temat na... Lisaaca! Kocham nazwę tego szipu!
      I pasują do siebie, noo! Szkoda, że Lydia o Jaksonie!
      #Lisaac

      Usuń
    11. I tak, kocham Daphne, bo jest BOKSA!
      ~A.

      Usuń
    12. Lisaac Forever! Ona tylko udaje. Tak naprawdę kocha Isaaca, ale jest wredna i pieprzy o Jacksonie po to, aby stwarzać pozory. Daaaa! Ona musi być z Isaac'em!
      Daphne to jest moja ulubiona postać <3

      Usuń
    13. Moja też i zastanawiam się co ona tak na serio knuje. Bo niby chce zniszczyć Laurę, ale jest taka zła też i w ogóle. Nie wiem kto tu jest dobry, a kto zły. Uwielbiam to opowiadanie <3
      Lisaac - dobra rzecz. Strasznie podobała mi się ostatnia scena. Jakiś geniusz ją napisał! *tak Nogitsune, to o tobie!*
      ~A.

      Usuń
    14. Zgadzam się! <3 Pomysł na tę scenę powstał dzięki mnie i jej, ale długo by tłumaczyć. xd

      Usuń
    15. Mamy czas! Opowiedz ;)
      A Daphne? Jak myślisz, o co z nią chodzi?
      ~A.

      Usuń
    16. Sama nie wiem. To opowiadanie ma wiele wątków. xd Daphne jest taka tajemnicza i w ogóle, według mnie ona jest zagubiona. W końcu była w psychiatryku. Mam nadzieję, że dożyje drugiej części opowiadania (bo mam nadzieję, ze będzie druga część).

      Usuń
  6. Rozdział jest cudowny. Nie wiedziałam czy zabrać się za spam, czy za komentarz, więc teraz skomentuję :D
    Najbardziej podobała mi się scena pierwsza, w której Stiles i Laura szli sobie tak ładnie, niczym na randkę. Nie wiem, tak sobie skojarzyłam. Później świetna scena z Daphne, o Stydii nie wspomnę, uwielbiam ten paring, jednak Staura bardziej do mnie przemawia ;)
    Ale i Daphne mnie przekonała :D
    A teraz wracam do spamu!
    #Sterek #Staura #Daphne

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spam najważniejszy :D
      #Sterek#Impala#Daphne

      Usuń
    2. SPAM TLENEM!
      #Sterek #Staura #Daphne #Imapala
      #SPAM!

      Usuń
    3. SPAM SPAM SPAM SPAM
      #DAPHNE4EVER

      Usuń
    4. Spam tlenem, spam życiem, spam wodą!
      #Sterek

      Usuń
  7. Super rozdział i te hashtagi
    #irab
    Gejowskie shippy, to najlepsze shippy!

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie obrazisz się jeśli wyznam Ci miłość? Haha :D Zawsze mam mega zaciesz, kiedy widzę, że dodałaś nowy rozdział, za każdym razem cieszę się, jak na nowy odcinek TW :D Powinnaś zrobić z tego książkę! #kupiłabym A to na prawdę wyróżnienie, ponieważ ja i kupowanie książek to jak… nie mam dobrego porównania, ale mogę powiedzieć tyle, że nie kupuję książek :D
    Jesteś moim blogowym guru! Ale miłość i tak wyznam Ci na końcu…
    Stydia moją OTP, ale podoba mi się Isaac i Lydia. Łee, nie wiem jak się razem zwą… Isydia? Haha :D Dobra, chyba Lisaac brzmi lepiej :D Tęsknię za Isaac’iem w serialu, nawet nie wyjaśnili co się z nim stało :(
    Widziałam parę literówek, ale teraz nie chce mi się ich szukać, więc chyba nie jest źle ^^” O, i weź następnym razem wyjustuj tekst, będzie ładniej wyglądało :)
    Ano, taki zacny spam to chyba tylko u Ciebie :D Jako rasowy spamer chętnie bym się przyłączyła, ale nie czuję się tu jeszcze zbyt pewnie, wstydzem siem :c
    Alenoale, przyszła pora na to, żeby w końcu ci to wyznać… Kocham Cię! :D

    ~ Arawis
    [http://keep-ya-far.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyłącz się :D Im nas więcej tym lepiej xD Tak przy okazji, z ciekawości weszłam na Twojego bloga i jeeeej! Następny fanfic TW :D Lecę szybko przeczytać

      Usuń
  9. Śliczny rozdział :D
    Sorry że tak rzadko piszę komentarze, ale ostatnio nie mam czasu na wchodzenie na blogi.
    Rozwaliłaś mnie tym "samobójstwem" Lyds. Miałam nadzieję że Issac nie zdąży (moje chore widzi mi się). Szczerze nie lubię tej Banshee. Wkurza mnie. Zdemaskowanie Laury... xD Ciągle nie mogę uwierzyć :c
    Zdrówka i weny.
    ~Kinga

    OdpowiedzUsuń
  10. UWAGA, LUDZISKA! Ważna informacja.
    Naszej kochanej Nogitsune zabrali internety ;-; Na tydzień, dlatego najprawdopodobniej rozdział zostanie dodany później. Łączmy się w bólu i rozpaczy.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jestem! Troszkę spóźniony, ale zacznę. Bardzo dobry rozdział, jeden z najlepszych. Ogółem najlepszy i najwspanialszy blog o tematyce Teen Wolf jaki znam. Świetnie piszesz i nie przejmuj się interpunkcją, bo mi częściej się zdarza:( Stydia? Nie rób mi tego xD Wolę Laules, bo ciekawy nowy paring, a sama postać Laury bardzo mi się podoba i ma to coś. Gdy opisujesz jak jest ze Stilesem to cieszę się w duchu. Razem są naprawdę słodcy. A ta Carmen hmm nie wiemy za dużo o niej oprócz rasy. Przynajmniej Lau wie, że z nią coś nie tak - demon. Peter to taki stary Peter, który był w 1. i 2. sezonie, fajnie go przedstawiłaś. Nie wiem w końcu, co mam sądzić o Daphne, na początku nie lubiłem jej a teraz trochę polubiłem. Maskarada idealnie pasuje. Dużo akcji, co plusik. Jeszcze nie rozumiem niektórych rzeczy, ale z czasem się dowiemy , tak? xD Aaa ja sobie tu czytam, a nagle koniec : Jak Wam się podobał rozdział ? Ja takie : cooo? Przecież się nie skończyło, dawać mi dalej haha :D Nie wiedziałem, że dotarłem do końca po prostu lol. I niech ta Lydia zmądrzeje !;-;
    Bardzo dziękuję za pozdrowienia i nawzajem!!
    KOCHAM, CHCĘ WIĘCEJ, KOLEJNY ROZDZIAŁ, JUŻ!!

    czarodzieje-z-beacon-hills.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Laura i Stiles muszą być razem. :) Przyjaźń damsko-męska z reguły kończy się miłością. :D Rozdział bardzo mi się podobał. ;] Mam nadzieję, że szybko dodasz nowy.
    http://samotna-wisnia.blogspot.com/
    Śmietana. :*

    OdpowiedzUsuń
  13. O matko, jak ja uwielbiam Stilesa! Zdziwiło mnie, że Laura nie zwróciła uwagi, że jej rana kompletnie się zagoiła. Ja bym od razy spostrzegła takie rzeczy. Nowy jork i bycie detektywem... Bardzo pasuje mi do Stilesa. W sumie jest trochę niezdarny, ale za to mądry i łatwo dodaje pewne informacje do siebie. Myślę, że on byłby dobrym detektywem. Co do logicznego myślenia Laury wiem mało, ale razem mogli by założyć w przyszłości własną agencję detyktywistyczną i pracowaliby razem. O! Co Ty na to? :D
    Cieszę się, że znowu fragment o Carmen. Ciekawi mnie ta osoba! Ale ta sytuacja z papierosem, że wkłada go do ust, ale nie zapala kojarzy mi się z Gwiazd Naszych Wina i metaforami Augustusa <3
    Ale rzeczywiście - masz podobne rozumowanie jak Jeff Davis :D Też w Teen Wolf były prochy babci Lydii. Skoro już jesteśmy przy niej, to cieszę się, że chociaż mała scenka Stydii. Co prawda ruda była pijana, ale jestem zadowolona, że Stiles po raz kolejny pokazał klasę i nie przespał się z Lydią. Ona, jak widać po ostatniej scenie, ciągle kocha Jacksona. Kurczę, chciałabym, by się odkochała i zakochała w Stilesie, ale chyba to niemożliwe :c no nic, przeżyję! :D
    Scena z daphne i laurą była wstrząsająca. Podobała mi się. Jestem ciekawa, co teraz będzie robić Laura, skoro świadomie się przemieniła. Aż nie mogę sie doczekać następnego rozdziału!
    Szablon jest świetny, podziwiam Cię, ja w życiu bym nie ogarnęła CSS'a czy jak się to tam nazywa. Tak w ogóle to wow, nie dość, że piszesz, robisz fanvidea, to jeszcze zajmujesz się szablonami. Masz mnóstwo talentów!
    Pozdrawiam! :*

    OdpowiedzUsuń
  14. Ojej! Mój przyjaciel Jasper powiedział mi o Twoim blogu, że jest wspaniały. Zaciekawił mnie prolog i od razu zaczęłam czytać kolejne rozdziały, aż doszłam tutaj! Podoba mi się ten pomysł z dodaniem demonów. Coś od siebie. Niestety nie oglądałam Teen Wolf (tylko 1 sezon). Nieco znam się na postaciach. Wspaniale ich przedstawiłaś. Chyba są tacy sami jak w serialu. Wszyscy shippują Stydię to ja też ♥ W twoim opowiadaniu Laura to ciekawa postać oraz jej rasa - przekonuje mnie! Dlatego ją uwielbiam:)
    Daphne.. ugh nie przepadałam za nią, a teraz.. daje czadu! Heh naprawdę masz niezwykły styl pisania!;)
    Jestem niecierpliwa, więc poproszę następny rozdział!!
    CUDO!

    ♥ Nela ♥
    co-serce-pokocha-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Blog Award.
    Więcej na http://sistersofwolfs.blogspot.com/2014/08/liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  16. Kobieto! Ty jesteś cudna! Oczywiście rozdział jak zawsze superaśny i szczerze mówiąc kocham ten blog! Zaintrygowałaś mnie tymi demonami i wgl.Nie będę się rozpisywać i nie dam ci tej "przyjemności" czytania moich wypocin, zostawiam je dla siebie ale chciałbym Ci przekazać że ogromnie się sieszę z tego jak pod rozdziałem w notce oświadczyłaś że nie będiesz opidywać zbliżeń itp. Szczerze mówiąc jak dla mnie to opowiadanie nie potrzebuje tego bo samo w sobie jest niezłe i taki opis szczerze mówiąc zniszczył by tą wyjątkowość.
    nuda100

    OdpowiedzUsuń
  17. Wybacz, że ostatnio nie komentowałam, ale nie miałam jak. Rozdział fajny. Daphne to cały czas dla mnie nie rozwiązana zagadka. Powiem zaintrygowałaś mnie fragmentem Laury i Daphne. Ogólnie nie mam weny do komentarzy więc dzisiaj krótko. Lydia z Isaac'kiem w łóżku ? Myślałam, że Lydia się upiła i zacznie się dobierać do Lahey'a a tu nic. No i chyba to dobrze bo nie wyobrażam sobie ich razem.A właśnie bym zapomniała szablon boski, błagam cię zrobisz mi ? Plose (mina kota ze shreka ). Po prostu naucz mnie. Z niecierpliwieniem czekam na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  18. Tym razem to ja się spóźniam z komentowaniem. Ale mam tyle na głowię, że wariuję! Pakowanie to najgorsza rzecz świata. agggghhh!
    A teraz co do rozdziału, dziś napiszę krócej, przepraszam...
    Był i tak genialny. Scena Daphne i Laury mnie bardzo zaintrygowała. serio! Czytałam z wielkim przejęciem. Czekam na jakieś rozwinięcie znajomości Dereka i Laury :D Biedny Stiles rozbił tak ważną wazę, która Lydii się nawet nie podobała, hahaha. Ale, z tym samochodem na końcu to rozwaliłaś! Czekam na kolejną część, czuję że będzie kulminacyjna! Pozdrawiam i życzę weny!

    realitybeingadream.blogspot.com

    SZABLON ŚWIETNY!

    OdpowiedzUsuń
  19. Hm… Lau jakoś szczególnie lubi pachnidła Stilesa, ale nie wie dlaczego ? A to ci zagadka XD Cieszę się ze wspólnych scen Staury, ale co ich tak mało ? ;/ Próbujesz mnie zabić ? XD A tak btw to Am I right or Am I fucking right ? Stiles był zazdrosny o Lau, jak ona chciała iść do Dereka ? XD
    Wgl to … Wiem, że to było po pijaku i nie na poważnie, ale chyba zaczynają mi się podobać Isaac z Lidią jako… para ? Choć ta dziewczyna okropnie mnie irytuje za pogrywanie sobie ze Stilesem, to jednak przy tej scenie na łóżku serducho jakoś szybciej mi zabiło, sama nie wiem XD Co tam ! Będę ich szipować! XD
    Aww… Zwrot do mnie w ogłoszeniach parafialnych ? Nie no, dziewczyno… Nie wiem, co powiedzieć… You made my day ! Kisses and all ;* Co do tej przeklętej interpunkcji to powiem ci, że akurat dzisiaj nic nie wyłapałam O.o Także Bravissimo ! ^^ Były tylko literówki, ale i tak… Congrats, sweetheart ;* Co do objętości komenta to tak jak mówiłam, był do trzech rozdziałów, a i z nie wyspania plotłam jak najęta XD Także wielkie zdziwiono, że któryś z moich domysłów okazał się prawdziwy. Błagałabym cię, żebyś mi powiedziała który, jeśli bym wierzyła, że to coś da XD
    A, no i strasznie się jaram, że bd 2 cz. ;D
    Także kończę już ten chaotyczny wywód i żegnam się, bo nie mam czasu ;*
    Bye, Lenena
    I zapraszam do siebie :)
    http://hsdsintvd.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Na początek chcę się ucieszyć, ze już niewiele rozdziałów zostało mi do nadrobienia. :) Okej... Wspominanie i plany Stilesa i Laury wydało mi się po prostu słodkie. To takie typowe, że dziewczynki chcą zostać księżniczkami - bądź lepiej - królowymi a chłopcy astronautami albo strażakami. To nagłe oderwanie od akcji i postawienie bohaterów w takiej sielankowej sytuacji fajnie zgrało się z dalszymi emocjami. A było ich sporo! :) Zdziwił mnie motyw flirtu Laury z Derekiem. Nie mam pojęcia czemu, ale ja na jej miejscu bym go nawet nie ruszyła. (Może to też kwestia tego że jako facet - tak wygoogleowałam go - mnie nie pociąga. Fani Dereka, błagam nie zabijajcie mnie,) W każdym razie, historia Carmen ponownie mnie poruszyła. Na każdym kroku jej współczuję, tym bardziej, że Peter to dwulicowy cham. Już go nie znoszę. >.< Rozbawiła mnie sytuacja ze Stilesem, kiedy to on rozbił cenną wazę i miał z tego powodu pełne gatki jednak sytuacja jaka z tego wyniknęła mi się spodobała. Wiem, że Lydia była pijana i tak dalej, ale przez to poważnie rozmyślam, co byłoby ciekawsze. Połączenie - tak na poważnie - Stilesa z Lydią, czy z Laurą. W tym rozdziale Daphne okazała się dzieckiem szatana - nie dosłownie - ale to co zrobiła było naprawdę okrutne. Wciąż główkuję nad tym demonem w ciele Laury, ale jak na razie niczego sensownego nie wymyśliłam. Tak w ogóle to szałwia to świetny pomysł. Daphne bez dwóch zdań jest "tą złą" tym bardziej, że przez nia Lydia straciła rozum i wjechała do basenu. Zastanawiam się jak wielki wpływ miał alkohol a jak duży ta dziewczyna. Kim jest Jackson? Wystąpił już kiedyś?
    Rozdział jak najbardziej wspaniały. Pozdrawiam i do następnego :*

    OdpowiedzUsuń

Jeśli posiadasz opinię, śmiało, wyraź ją. Chętnie poczytam, co sądzisz o mojej twórczości i kto wie... Może porwiesz mnie także swoją?